niedziela, 15 września 2013

CHWAL PUBLICZNIE, KRYTYKUJ W 4 OCZY

Witam Cię!
 
Dziś postanowiłam przekazać Ci prawdę starą jak Świat.
 Być może już o niej słyszałeś, a jeśli nie to dobrze ją znać i stosować się do niej. 

Zasady są dwie i bardzo proste: 
 
CHWAL PUBLICZNIE!

Zapewne pamiętasz czasy, gdy chodziłeś do szkoły. Nieodłączną częścią każdego zakończenia roku szkolnego była uroczysta akademia podczas której pani dyrektor wręczała "zasłużonym" uczniom nagrody. Byli to prymusi ( zwali zapewne w waszym światku KUJONAMI), 
laureaci olimpiad, sportowcy. 

Jeśli nigdy nie udało Ci się zdobyć takowej nagrody to zapewne pamiętasz to uczucie gdy patrząc na kumpla, który szedł po odbiór pucharu myślałeś : 
"Ale bym chciał być na jego miejscu, ale on ma dobrze!"

Albo wręcz przeciwnie - to Ty byłeś tym prymusem, czy laureatem olimpiady i dumnie szedłeś po odbiór zasłużonego trofeum. Pamiętasz to uczucie? Patrzą na Ciebie wszystkie oczy, które by dały wiele by być na Twoim miejscu. Ale to TY idziesz na środek auli - na podwyższenie. 
To TY przyjmujesz gratulacje! Jesteś "panem tego świata", przepełnia Cię duma i radość, bo swoją ciężką pracą osiągnąłeś sukces, za który właśnie otrzymujesz nagrodę. 
 Oczywiście temu uczuciu towarzyszy burza endorfin - czyli hormonów szczęścia i 
masz wówczas w sobie tyle motywacji, że mógłbyś góry przenosić!

I tak jest po dziś dzień. Każda szanująca się firma, która chce motywować swoich pracowników do tego by osiągali lepsze wyniki sprzedażowe organizuje spotkania w dużych grupach, 
podczas których nagradza tych najlepszych. 

Podobnie jest z rozdaniami nagród w branżach muzycznej, czy filmowej. Weźmy na przykład popularne "Oscary". Miliony ludzi przed telewizorami, tysiące w miejscu rozdania i wtem pada twoje nazwisko, oznajmiając, iż zostałeś najlepszym aktorem ubiegłego roku! Czyż to nie wspaniałe? Teraz każdy z nominowanych do tej nagrody chciałby być na Twoim miejscu, ale nie był wystarczająco "dobry". 

Żeby kogoś zmotywować i dać mu furę radości możesz motywować w gronie rodzinnym. 
Jeśli jesteś rodzicem pochwal swoje dziecko za jego wyniki w nauce, dobre zachowanie, jakieś wybitne osiągnięcia podczas uroczystości rodzinnej. Gwarantuję iż te "wyniki" utrzyma oczekując iż znowu uzyska od Ciebie publiczną pochwałę. 

KRYTYKUJ W CZTERY OCZY!

Wróćmy znów do czasów szkolnych. Jeśli coś przeskrobałeś to wzywany byłeś "na dywanik do dyrektora". Zamykały się za Tobą drzwi i słuchałeś od "najwyższego" bury za swoje skandaliczne zachowanie. Chciałeś zapaść się pod ziemię, zmienić stan skupienia i wypłynąć szparą pod drzwiami, albo zniknąć niczym Harry Potter. Ale niestety żadna siła wyższa nie chciała Ci ulec. Musiałeś się tłumaczyć i wysłuchać w całości dyrektorskiego marudzenia. A na domiar złego wpisana Ci została nagana do dzienniczka, którą trzeba było oznajmić rodzicom w domu i następnego dnia pokazać wychowawcy ich własnoręczne ( nie podrobione!) podpisy pod notatką. No masakra jakaś. Wstyd zjadał Cię od środka, chciałeś umrzeć. Czułeś na sobie kpiące spojrzenia koleżanek i kolegów i już wiedziałeś, że na następnym sprawdzianie nie będzie od kogo ściągnąć. 

Wyobrażasz sobie teraz, aby na okoliczność zganienia Ciebie robiono akademię i wzywano całą szkołę, tylko po to, aby wszyscy wysłuchali jak dyro zabija całkowicie twoją reputację wśród całej szkoły? NIE? Ja także nie. To by mogło spowodować u takiego człowiek tylko jedno: pojawienie się myśli samobójczych.  

Nikt nie lubi być krytykowany, ale jeśli już musi otrzymać krytykę, to lepiej aby to miało miejsce w zamkniętym pomieszczeniu bez kamer i podsłuchów niż na łonie rodziny. Także warto o tym pamiętać następnym razem, gdy na myśl będzie się cisnęłam cięta riposta dla twojego małego urwisa, lub kumpla, który zawalił sprawę. 



Miłego dnia!



twoja agusand




PS. Jeśli spodobał Ci się mój wpis to nie bądź anonimowym obserwatorem. Zostaw po sobie ślad - polub go, skomentuj, lub udostępnij, bo może ktoś z Twoich znajomych znajduje akurat w takim momencie życia, że te słowa dadzą mu pozytywnego kopa do działania!


Dzięki!























































OSOBY, KTÓRE CZYTAŁY TEN POST ZAINTERESOWAŁ TAKŻE WPIS: 

 

8 komentarzy:

  1. Oj, prawda! Chwalmy publicznie, krytykujmy w cztery oczy.
    Wszystko fajnie, tylko nie zawsze i nie wszyscy się do tego stosują. Szczególnie, jeśli chodzi o krytykę. Albo wiedzą wszyscy oprócz osoby, do której jest ta krytyka skierowana albo krytykujemy publicznie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A za mało chwalimy...a to takie mile zostać pochwalonym za swój trud i znoje ;)

      Usuń
    2. Prawda? To takie miłe i przyjemne, wiemy, że to co robimy ma sens, że jakoś nawet dobrze nam to idzie, że ktoś nas docenił :)

      Także! Świetny post. Świetny blog. :)
      Fajnie, że mobilizujesz i inspirujesz.
      Oby tak dalej! ;)

      Usuń
    3. Ooooo...proszę jak ciepło się nagle przy sercu zrobiło ;) Dzięki Monia! Gdyby już nikt nie chciał czytać mojego bloga to będę go pisała choćby dla Ciebie ;) A sądząc po statystykach jest nim zainteresowanych trochę więcej osób, ale siedzą "PO CICHU". Was także pozdrawiam "CICHACZE" ;)

      Usuń
  2. Oj, święte słowa, za mało chwalimy i to nie ważne, czy publicznie, czy w cztery oczy. Mamy tendencję raczej do odwrotnych poczynań. A warto chwalić, bo czyż my sami nie lubimy być chwaleni?

    Dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic dodać, nic ująć, chociaż uważam, że każdy z nas potrzebuje czasem kopniaka a nawet kopa, jakim jest konstruktywna krytyka. Ale to też trzeba umieć robić, podobnie, jak trzeba umieć doceniać drugiego człowieka Człowiek doceniony, to szczęśliwy człowiek ;-)
    Fajne masz spojrzenie na poruszane przez Ciebie sprawy i nie wiem czy wiesz, ale takie wpisy są dla mnie punktem zatrzymania się przez chwilę i zastanowienia się, czy mogę coś w swoim postępowaniu zmienić. Dzięki i pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Libro! Ty także dajesz mi dużo pozytywnego natchnienia ;) Twoje "szybkie strzały" i świeże podejście do sprawy są bardzo inspirujące ;)

      Usuń