piątek, 29 stycznia 2016

DETOX czy BOTOX ?

botox czy detoks rozwój osobisty od kuchni


Cześć!
 
Gdy pogoda za oknem powoduje w nas spiętrzenie złych myśli  i z bólem serca wykopalibyśmy na dwór nawet naszego czworonożnego przyjaciela warto pomyśleć o oczyszczeniu naszego organizmu. Tak samo jak sprzątamy raz na jakiś czas generalnie nasze mieszkania, pierzemy dywany, czyścimy w samochodzie tapicerkę, tak i nasze organizmy potrzebują zostać oczyszczone. Możemy oczyścić się zarówno psychicznie jak i fizycznie i o tych dwóch rodzajach detoksu chciałabym wam dziś co nieco opowiedzieć.
 
DETOKS PSYCHICZNY
 
Gdy będziesz mieć wolny, spokojny wieczór, gdy dzieci zostaną położone spać, mąż lub żona będą na nocce w pracy przygotuj się mentalnie do tego, że to będzie miły czas tylko dla Ciebie. Zaplanuj sobie, że od danej godziny - dajmy na to od 20:00 jesteś "poza światem". Wycisz telefon, wyłącz dzwonki, nastaw w komputerze tryb offline. Przecież świat się nikomu nie zawali jeżeli jeden wieczór nie będzie Cię na Facebooku. Zamów sobie ulubione danie na telefon, albo przygotuj je sobie samodzielnie w domu jeśli sprawi Ci to przyjemność.  
 
Myśl tylko o tym, że wszystko co robisz w tym czasie sprawia Ci przyjemność i powoduje, że każdy nawet najmniejszy nerw w organizmie jest rozluźniony. Zostaw troski i problemy poza sobą. Poczuj się jakbyś był w ochronnej, szklanej kopule, w której jest miło, ciepło i spokojnie, która Cię chroni i powoduje, że złe czynniki nie przenikają w głąb.
 
Weź czystą kartkę i długopis. Po głębokim wdechu napisz:
"Ja......<twoje imię>....., jestem dziś bardzo szczęśliwa/y.. Ten wieczór należy tylko do mnie. W końcu mam czas tylko dla siebie. Moje codzinne problemy i smutki zostawiłam/em poza sobą. Jutro będę silniejsza/y, a teraz oczyszczam swoją duszę z wszystkich brudów, które powodowały, że nie byłam/em w stanie cieszyć się w pełni z każdego dnia.  Jestem wartościowym człowiekiem, mam w sobie tyle dobrych cech, siły i determinacji, aby osiągać to o czym zamarzę. Jestem wdzięczna/y <Bogu*, Wszechświatowi*, Podświadomości* - wybrać odpowiednie dla siebie określenie> za wszystkie wspaniałe doświadczenia, , które mam przyjemność każdego dnia doświadczać. JESTEM SZCZĘŚLIWYM CZŁOWIEKIEM!!!!

Gdy list będzie już skończony, napisz u dołu strony miejscowość i datę, schowaj do koperty, zaklej i włóż w miejsce tylko Tobie znane.

Po tej oficjalnej części możesz zrobić coś co przyniesie Ci poczucie pełnego zrelaksowania. I tylko od Ciebie zależy czy będzie to trening z Chodakowską, zjedzenie kubełka lodów czekoladowych, kąpiel w pianie i aromatycznych olejkach, czy też seans filmowy w towarzystwie lampki ulubionego wina. Zrób to co lubisz bez najmniejszych wyrzutów sumienia. To jest Twój wieczór.

Od tego momentu w chwilach złości, zmęczenia lub zwątpienia wystarczy otworzyć kopertę, przeczytać ten tekst i przywołać uczucie zrelaksowania i szczęścia, które towarzyszyło pisaniu tego listu.

DETOKS FIZYCZNY
 
Jak świat światem wiele jest metod oczyszczania naszego organizmu. Są nawet specjalne diety, które pomagają oczyścić dany narząd w organizmie. Warto pomyśleć o tym, aby w okresie zimowo-wiosennym wzbogacić swój organizm o dodatkowe składniki, które pomogą mu zregenerować się po zimie. Polecam Wam bardzo dobrą lekturę "Dieta surowa, która jest...smaczna! . Znajdziecie tam sporo przepisów na szybkie i zdrowe dania z owoców i warzyw.
 
Ja w zimie, gdy brakuje naszych smacznych, polskich owoców i warzyw ratuję się wkomponowywaniem w mój codzienny jadłospis pożywnych kiełków, które sama hoduję. Początkowo myślałam, że to smakuje jak trawa i podchodziłam do tematu jakoś sceptycznie. Na pierwszy ogień poszły kiełki lucerny, czyli alfalfy. Postanowiłam je jeść, gdyż byłam w ciąży, a ponoć zawierają bardzo dużo kwasu foliowego zalecanego kobietom w ciąży. Ach...czego to się nie zrobi dla swoich dzieci ;)  Z czasem przekonałam się, że lucerna ma w swoim składzie jeszcze wiele  innych cennych dla organizmu witamin i minerałów i nazywana jest potocznie "królową kiełków".  Jest smaczna, delikatna, idealna do jajecznicy oraz każdego dania obiadowego - nie tylko do dekoracji ;)
 
Z czasem chwyciłam bakcyla i zaczęłam robić mieszanki kiełków. Bardzo lubię łączyć lucernę z rzodkiewką i brokułem lub czerwoną cebulą. Świetne połączenie, lekko pikantne, fantastycznie wzbogaca smak sałatek z prażonymi ziarnami słonecznika, dyni i sezamu. O kiełkach mogłabym pisać i pisać. Jeśli chcielibyście zacząć swoją przygodę z własną hodowlą warto zaopatrzyć się w 2 lub 3 opakowania kiełków (lucerna, rzodkiew, brokuł) oraz podstawową kiełkownicę przelewową firmy Bio-natura. Jaki to koszt na początek? Kiełkownica około 27 zł, kiełki około 5 zł, plus przesyłka to daje maksymalnie 45 zł. 
 
Szperając w tematyce kiełków, soków oczyszczających organizm (niebawem ruszam z akcją detoksykacji organizmu sokami) natrafiłam na ciekawą stronkę sklepu Puregreen. Znalazłam tam kiełki w dobrych cenach, kiełkownice, sokowirówek moc, a także bakterie do wytwarzania domowej roboty jogurtów i kefirów, naturalne suplementy diety, bezglutenowe produkty dla alergików, zdrowe i słodkie przekąski dla dzieci i wiele innych cudów natury, o których warto poczytać. Do zakupu zachęcił mnie dodatkowo fakt, że sklep ten jest w programie Wiarygodne Opinie, prowadzonym przez porównywarkę ofert Okazje.info. Przed świętami Bożego Narodzenia także zwróciłam uwagę na to, że sklep z którego kupowałam przedmiot trudno dostępny (nawet na popularnej w Polsce platformie zakupowej) był w tym programie.  Mogłam tam poczytać opinie innych klientów o sklepie, czasie wysyłki, jakości obsługi i produktów.  Szanuję swoje pieniądze i nie lubię wysyłać ich w "kosmos".
 
Połączcie detoks psychiczny z detoksem ciała i koniecznie napiszcie mi o efektach Waszych akcji oczyszczających.
 
Pozdrawiam ;)

wtorek, 12 stycznia 2016

Czym jest sukces? ROZWÓJ OSOBISTY OD KUCHNI

SUKCES rozwój osobisty od kuchni

 
Dziś taki oto mem dla Was ;)
 
Często mówimy, że odnieśliśmy sukces, albo porażkę. Co owe słowa oznaczają? Czy wiecie?
 
SUKCES jest zrealizowaniem zaplanowanego zadania w określonym wcześniej czasie.
PORAŻKA zaś jest nie zrealizowaniem zaplanowanego zadania w określonym czasie.  
 
Takie to proste, prawda?
 
Nie powinniśmy też mówić, że coś się nam UDAŁO, bo wskazujemy tu na przypadkowość danego zdarzenia (UDAĆ  to się może wygrać w totolotka), ale gdy włożymy w dane przedsięwzięcie nasz czas, wysiłek, kompetencje i odwalimy kawał dobrej roboty to nie możemy powiedzieć, że coś się nam udało, tylko, że DALIŚMY RADĘ lub DOKONALIŚMY CZEGOŚ!
 
Zwróćcie uwagę, że wielu sportowych zawodników, którzy odnoszą spore sukcesy mówi, że DALI RADĘ - przypisując tym samym SUKCES swojej ciężkiej pracy : Sile, Uporowi, Konsekwencji, Cierpliwości, Energii Wewnętrznej i Systematyczności.
 
W swoim życiu przeczytałam już kilkanaście dobrych książek, które radzą jak dojść do Sukcesu, czyli określić czym dla nas będzie ten sukces (bo dla każdego znaczyć on coś innego), potem jak określić działania, aby krok po kroczku otrzymać oczekiwany wynik. To wszystko zdaje się być takie proste, ale wielu osobom nie udaje się osiągnąć sukcesu bo na jakimś etapie drogi czegoś zabraknie - a to konsekwencji, a to systematyczności, a to energii...
 
Dlatego warto czytać, warto znajdować swoje złote środki i wybierać to co dla nas jest najlepsze.
 
Pozwolę sobie polecić trzy pozycje, w których autorzy szeroko poruszają temat sukcesu,  które moim zdaniem godne są uwagi i warto poświęcić swoje pieniądze na zakup ich (a później flamastrem pozakreślać ważne zdania ;) oraz swój czas, aby przeczytać je od deski do deski ;)

 
 
1) "JESTEŚ MARKĄ" Joanna Milanowska- Parzydło
KLIKNIJ w okładkę poniżej, aby dowiedzieć się więcej
 
http://www.zlotemysli.pl/new,sukceszagusand,1/prod/13078/jestes-marka-jak-odniesc-sukces-i-pozostac-soba-joanna-malinowska-parzydlo.html
 
 
2) "MÓZG - FABRYKA SUKCESU" Anna Urbańska
KLIKNIJ w okładkę poniżej, aby dowiedzieć się więcej
 
http://www.zlotemysli.pl/new,sukceszagusand,1/prod/13117/mozg-fabryka-sukcesu-anna-urbanska.html
 
 
 
3) "Prawa Sukcesu Napoleona Hilla"
KLIKNIJ w okładkę poniżej, aby dowiedzieć się więcej
 
http://www.zlotemysli.pl/new,sukceszagusand,1/prod/12645/prawa-sukcesu-w-pigulce-oprac-maria-anna-furman.html
 
 
Nad ta pozycją warto się chwilę zatrzymać. Napoleon Hill był niekwestionowanym guru czegoś co zwykliśmy nazywać ROZWOJEM OSOBISTYM . Wiele jego cytatów na stałe wpisało się do kanonów mądrości w tej dziedzinie.
 
Pragnę szczególnie zachęcić do przeczytania tej książki.
 
Pobierz jej darmowy fragment klikając TUTAJ
 
Pamiętaj : ludzie, którzy się nie dokształcają i nie szkolą cofają się ;)


sobota, 9 stycznia 2016

nie narzekaj że masz pod górkę skoro zmierzasz na szczyt ROZWÓJ OSOBISTY OD KUCHNI

nie narzekaj że masz pod górkę skoro zmierzasz na szczyt ROZWÓJ OSOBISTY OD KUCHNI
 
Za każdym razem, gdy przyjdzie Ci na myśl, że chcesz zrezygnować z realizacji swoich planów i marzeń przypomnij sobie ten obrazek. Jeśli masz jasno nakreślone cele do zrealizowania, postępujesz zgodnie z ustalonym harmonogramem to znaczy, że zmierzasz na szczyt - do celu. Jeśli pojawią się przeciwności losu i trzeba będzie plany zmodyfikować, na chwilę się zatrzymać to to zrób,
a nie zawracaj z wcześniej obranej drogi.
 
Jadąc rano samochodem do pracy, gdy zapali się czerwone światło to po prostu musisz chwilę poczekać. Przecież nie zawrócisz, bo jeszcze zaliczysz wylotkę z pracy. Do szkoły chodzisz, bo musisz, no bo tak. Przecież nie przerwiesz edukacji w połowie.
 
To dlaczego tak często REZYGNUJESZ ze swojego szczęścia,
gdy zapali się czerwone światło? 

środa, 7 października 2015

BLOGER POPEŁNIŁ SAMOBÓJSTWO

Niedawno czytałam historię pewnego amerykańskiego blogera. Nie pytajcie mnie z jakiego był stanu, bo Wam nie powiem. Chłopak miał 20 lat, był młodym super inteligentnym biologiem i ultra specjalistą w hodowli pewnych gatunków zwierząt. Pewnego dnia poszedł za naradą swojego kumpla i zaczął pisać bloga.

Myślał, że jak jego posty będą bardzo mądre i pełne ciekawostek, to przyciągnie do siebie bardzo dużo ludzi, którzy także zaczną się zajmować hodowlą korzystając z jego wskazówek, on sam stanie się bardzo popularny, będzie zarabiał przynajmniej 200$ tygodniowo co da mu możliwość otworzenia sklepu zoologicznego - a to było jego wielkie życiowe marzenie.

Sam (bo tak miał na imię bohater tej historii) spędził bardzo dużo czasu, aby stworzyć blogowe kompendium wiedzy. Minęło kilka miesięcy, a on czuł się jakby na tej stronie był tylko on sam. Więc postanowił popracować nad szatą graficzną. Stworzył na prawdę "wyczesany" blog pod każdym względem. I nadal brakowało na nim czytelników.

Pewnego dnia, gdy obudził się po dłuuuugiej nocy, którą spędził przed komputerem okazało się, że jego ukochany psiak zdechł. Czy to z głodu, czy z tęsknoty za swoim panem? Kto to wie?  Sam pod wpływem chwili i z poczuciem, że to on zawinił w tym wszystkim poszedł w okolice dworca i z ciałem pupila na rękach "przywitał się z pociągiem".



 
A przecież nie tak miało być. Miała być sława, pieniądze i spełnianie marzeń! Co więc poszło nie tak? Sam zapomniał o jednej bardzo ważnej rzeczy. Poza treścią bloga należy pracować także nad jego marketingiem. Niestety on o tym nie wiedział i historia zakończyła się tragicznie ;(

Do czego więc zmierzam? Czym jest więc ten marketing bloga i czemu jest tak ważny?

Zapewne spotkaliście się nie raz ze stronami na facebooku i w innych mediach społecznościowych gdzie młodzi ludzie rzucają swoimi postami i treściami niczym "grochem o ścianę". Czemu tak drastycznie? POSTANOWIŁAM SPRAWDZIĆ. Wchodzę na facebooka i czytam takie treści: "Piszcie swoje blogi w komentarzach, najlepsze odwiedzę", czy też "KOM/KOM?" i "OBS/OBS?". Odwiedzam więc kilka blogów...dużo zdjęć, treści niewiele, blogi stosunkowo młode. Zostawiam kilka komentarzy, dołączam się do obserwowanych. Piszę w wiadomości prywatnej, że odwiedziłam, skomentowałam i kilka słów mojej opinii. I co? C I S Z A ...

Hmmmm... no dobra. Napisałam więc kilka postów i poszłam w ślady owych blogerów "KOM/KOM, OBS/OBS". Pospamowałam na owych stronach i co? C I S Z A... Groch o ścianę...
Nikt do mnie nie zajrzał.
 
Co więc kryje się pod zdaniem "Piszcie swoje blogi w komentarzach, najlepsze odwiedzę"? Autor wpisu daje link do siebie, a kolejne komentarze podbijają jego zajawkę do góry strony. Dzięki temu on ma nadzieję, że więcej ludzi go odwiedzi. Czy tak się dzieje? Wątpię.
 
O bezsensie tych OBS/OBS i KOM/KOM nawet nie chce mi się rozpisywać.
 
Jak zatem promować treść na blogu, aby było to ładne, grzeczne
 i aby pozyskiwać naprawdę wartościowych czytelników?
 
PO PIERWSZE: odwiedzaj blogi.
Jedynym sensem odwiedzania tych blogów z owych stron na Facebooku jest przeczytanie jednego lub dwóch wpisów, zostawienie komentarza (szczególnie tam, gdzie napotkamy Disqusa), skopiowanie adresu mailowego do blogera i...
 
PO DRUGIE: Napisz wartościowego maila.
Gdy spędziłeś trochę czasu na danym blogu to doceń to co tam jest. Ktoś poświęcił swój cenny czas, aby zrobić tak kawał dobrej roboty.  Napisz więc konstruktywny komplement. Napisz co byś zmienił, co byś oddał, co Ci się podoba. Wspomnij, że zostawiłeś komentarz i miło by Ci było, gdyby szanowny bloger odwiedził także twojego bloga (jeśli piszesz ciekawe treści).
 
PO TRZECIE: Pomóż blogerowi wspiąć się do sławy po twoich plecach
Jeśli już wszedłeś w jakąś współpracę z danym blogerem i możesz rękami i nogami podpisać się pod jego treściami to zareklamuj go u siebie. Może Twoi czytelnicy docenią także jego pracę. On dzięki Tobie zyska nowe znajomości i zapewne wspomni o Tobie także u siebie i zadziała ZASADA WZAJEMNOŚCI.
 
PO CZWARTE: Nie trać czasu na bezsensowne miejsca
Jeśli szanujesz swoją pracę i chcesz tworzyć coś wartościowego to wybieraj do wyżej wspomnianej współpracy tylko blogi, które już na swoim koncie mają pewien "sukces" - kilka tysięcy odwiedzin, kilka miesięcy w sieci, wartościowe treści - jest to wyznacznik tego czy blogerowi zależy na istnieniu w blogosferze. Bo jeśli ktoś tylko spamuje swoimi treściami wszędzie gdzie popadnie, nie oddaje "komentarzy i obserwacji" to sorry, ale DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ.
 
 
A teraz czekam na Wasze komentarze poniżej
 

czwartek, 1 października 2015

MOJE ŻYCIE - SEN WARIATA

 
 


       Masz czasem tak, że wydaje Ci się, że to co się wokoło Ciebie dzieje to jest tylko zły sen i że za chwilę się obudzisz i wszystko będzie sielsko - anielsko? A co w tym najgorsze ? Jakoś nie możesz się obudzić, a zły sen trwa nadal.

Albo może wydaje Ci się, że każdy dzień to rozpędzony rollercoaster, a Ty nie jesteś w stanie nad nim panować?

I nagle przebiega Ci przez głowę myśl, że to co się dzieje nie jest spójne z tym co chciałbyś robić, albo potrzebujesz trochę urlopu, aby zastanowić się nad swoim życiem.

ZWOLNIJ. ZRÓB PRZEZWĘ. WYCISZ SIĘ. PRZEMYŚL.

Każdy człowiek, który potrafi stawiać sobie cele, ambitnie realizuje kolejne życiowe wyzwania w pewnym momencie bardzo mocno przyśpiesza - śpi coraz mniej, wydaje mu się, że aby osiągnąć jeszcze szybciej jeszcze lepsze efekty może dać z siebie więcej i więcej i dopnie swego.

Nic bardziej złudnego. Tylko serce potrafi cały czas wykonywać swoją monotonną pracę przez całe nasze życie i nie potrzebuje odpoczynku. Każdy zaś organ w naszym organizmie ma swoje maksimum i minimum energetyczne - czyli czas, w którym się regeneruje i odpoczywa. Dzień jest od działania, noc od regeneracji.  I choćbyśmy chcieli nie wiem jak mocno to zmienić to skazani jesteśmy na niepowodzenie.
 
Wcześniej czy później należy podejmować w życiu zmiany, na chwilę zwolnić i odpocząć. To jest czas na zadawanie sobie pytań: CZY TO CO ROBIĘ DAJE MI SZCZĘŚCIE I SATYSFAKCJĘ? Jeśli nie to czemu mam dalej brnąć w coś co nie jest zgodne z moim FLO?
 
Życie jest tylko jedno, a każdy musi przeżyć je tak, aby każdego dnia zasypiając móc sobie powiedzieć: "TEN DZIEŃ BYŁ ŚWIETNY, JESTEM SZCZĘŚLIWY!"
 
Czy Ty czujesz, że jesteś kapitanem swojego życiowego okrętu? Czy może jesteś jak ta chorągiewka na wietrze: tam gdzie zawieje to polecisz?
 
Żyj świadomie, pracuj ciężko, dąż do celu i RÓB PRZERWY NA REGENERACJĘ SIŁ I ZASTANOWIENIE NAD SWOIM ŻYCIOWYM SZCĘŚCIEM.
 
Pozdrawiam ;)
 
Agata
 
PS. Jeśli masz w głowie kłębek myśli po przeczytaniu tego artykułu to podziel się proszę nimi w komentarzu poniżej ;)

środa, 16 września 2015

WYJDŹ ZE SWOJEJ STREFY KOMFORTU

Cześć ;)
 
Na początek zróbmy małe studium przypadku:
 
Jest sobie uczeń szkoły ponadgimnazjalnej. Jego każdy dzień wygląda mniej więcej tak: 7:00 pobudka, 8:00-13:00 szkoła, 14:00 obiad, 14:30 - 19 odrabianie lekcji, surfowanie po internecie, śledzenie newsów na fejsie, 19:00 kolacja, później może jakiś jeszcze filmik,  fejsowanie i spać.
 
 
U studenta wygląda to powiedzmy podobnie, z tym, że wieczory często spędza nie u siebie w domu, tylko u znajomych w akademiku, na stancjach, na imprezach, w klubach, na piwie ;)
 
 
Wiele osób dorosłych, dojrzałych, PEŁNOLETNICH, mających pełne prawa do podejmowania w pełni świadomych decyzji w swoim życiu ma taki scenariusz tygodnia: od poniedziałku do piątku po 8 godzin w pracy (często w takiej której nie lubią, w której się męczą, która ich tłamsi i ogranicza), później wracają do domu, śpią, oglądają telewizor, grają w gierki na konsoli.
 
 
Mija rok, albo nawet i dwa...kumpel tego co był w gimnazjum prowadził bloga, zaczynał od kilku mało znaczących umów, budował własną stronę, zakładał strony innym. Dzisiaj zarabia na swojej stronie na kilka sposobów. Koleżanka studenta zaczynała na studiach z pierwszym życiowym start-upem w inkubatorze przedsiębiorczości. Szyła książeczki edukacyjne dla małych dzieci i dziś ma własną, małą manufakturę z kilkoma opatentowanymi produktami. Znajomi Kowalskiego, którego praca tłamsi i przytłacza pojechali w ciągu tych dwóch lat dwa razy na wakacje zagraniczne, zrobili remont kuchni, a na co dzień sami są sobie szefami, ponieważ założyli firmę w której zajmują się tym co kochają najbardziej - sprowadzają wina dla koneserów.
 
I tak można by mnożyć przykłady i opowiadać o ludziach którzy byliby dziś... gdyby...
 
 
Każdy z nas w zapewne w pewien sposób utożsamia się z tymi bohaterami. Tych trzech bohaterów łączy jedna wspólna cecha - swoje życie wiedli w STREFIE KOMFORTU. Robili to co bezpieczne, to co dawało im mniejszą bądź większą satysfakcję, ale przede wszystkim poczucie spokoju i bezpieczeństwa. "Nie wychylę nosa za okno, bo przecież jest zimno i mogę się przeziębić", "Nie założę własnej firmy, bo mogę splajtować", "na wakacje trzeba tyle spakować, później rozpakować, spać w nie swoim łóżku, ominie mnie kilka odcinków mojego ulubionego serialu". NO KATASTROFA!
 
 
A później tacy ludzie się dziwią, że ich omija szczęście, że oni nic z życia nie mają, nic nie przeżyli, nikt im niczego ciekawego nie zaproponował, nie otworzyli firmy i nie osiągnęli wolności finansowej, są w tym samym miejscu co dwa lata wstecz tylko, że bogatsi o kilka nowych zmarszczek, siwych włosów i treść paraseriali lub telenowel.
 
 
A teraz rozejrzyj się wokół siebie. Czy zauważasz w swoim środowisku takich ludzi? Takich, których życie jest nudne jak flaki z olejem, a oni sami skarżą się, że nic ciekawego ich w życiu nie spotkało?
 
 
Zapewne. Ale jak miało spotkać ich w życiu coś ciekawego, jeśli oni nawet nie wyszli na spotkanie z przygodą? Siedzieli w swoich skorupkach, ciepłych łóżeczkach, bezpiecznych domeczkach, w swoich STREFACH KOMFORTU, zamiast CHWYCIĆ BYCZKA ZA ROGI!
 
 
Samo nic się nie zrobi! Jeśli nie podejmiesz działania, czyli akcji, nie będzie reakcji! Musisz wyjść do ludzi, podjąć jakąś aktywność, zacząć słuchać mądre audiobooki, czytać książki, które wniosą w Twoje życie wartość, która będzie namacalna, zmienić znajomych, środowisko, zacząć biegać, pływać, poszukać ciekawej oferty wakacyjnej.
 
 
Przypomnij sobie proszę kiedy pojawiły się w Twojej głowie najlepsze życiowe pomysły? Zapewne podczas nowych aktywności.  Być może na jakiś świetny pomysł wpadłeś słuchając audiobooka z dziedziny psychologii, albo gdy byłeś z kinie z dziewczyną, lub na szkoleniu z pracy.
 
 
Nowe pomysły nigdy nie pojawią się w głowach osób, które żyją rutynowo, nudnie i nie podejmują choćby najmniejszego ryzyka. TAKA JEST PRAWDA. Brutalna, ale prawdziwa.
 
 
A teraz pomyśl sobie jak to jest z Twoją strefą komfortu? Kitrasz się w swoich ciepłych pieleszach czy wychodzisz przygodzie naprzeciwko i chcesz odkrywać każdego dnia siebie na nowo?
 
 
Ja w minioną sobotę zrobiłam coś o co się nigdy w życiu nie podejrzewałam. Do mojej biurowej koleżanki wpadła jej znajoma z prośbą aby dopisała ją do listy startowej na rajd nordic walking na dystansie 10 km.  Nordic walkig, pomyślałam? Ja lubię przecież chodzić z kijami, może też się zapiszę? 5 km robię z przysłowiowym "palcem w nosie" to co, dychy nie przejdę?  No i się zapisałam. 
 
 
W dzień zawodów przybyłam do centrali, dostałam numer startowy, "wyprawkę", chip mierzący prędkość i czas i poszłam przed siebie!  Dystans 10 km pokonałam w 1 godzinę 38 minut. Bez żadnego większego treningu, bez kilkudniowych namysłów. ZROBIŁAM TO! Dostałam pamiątkowy medal i koszulkę ;) WYSZŁAM Z MOJEJ STREFY KOMFORTU i zrobiłam coś nowego w swoim życiu! Oczywiści podczas tego rajdu z kijami przyszedł mi do głowy nowy, ciekawy pomysł do zrealizowania. Wrzuciłam już go w kolejkę na listę TO DO ;)
 
A oto dowód, że pokonałam CHYŻĄ DZIESIĄTKĘ :

czwartek, 10 września 2015

OPINIA O SZKOLENIU "KOBIETA NIEZALEŻNA" KAMILI ROWIŃSKIEJ

Cześć!
Zapewne wiele z Was drogie panie, zaglądające raz po raz na mojego bloga słyszało już o książce Kamili Rowińskiej „Kobieta Niezależna .  Jakiś czas temu pisałam o niej recenzję, którą możecie przeczytać TUTAJ. Zachęcam do jej zakupu każdą panią, która czuje, że zasługuje w życiu na więcej, albo może znajduje się na jakimś życiowym rozdrożu i nie wie co robić dalej ze swoim życiem.
 
 
Jako, że trafiła mi się okazja kupić taniej bilet na szkolenie „Kobieta Niezależna”, podczas którego Rowińska szerzej niż w książce komentuje pewne zagadnienia, postanowiłam się na nie wybrać. Szkolenie odbyło się w sobotę 29 sierpnia, w poznańskim hotelu Novotel.
 
 
Pierwszą rzeczą, która już na „dzień dobry” mnie zdumiała to ilość uczestników szkolenia (uczestników...bo było także kilku mężczyzn). Jak później się dowiedziałam na sali wykładowej siedziało około 700 osób. Team Rowińskiej uwijał się przy organizacji tego eventu jak mróweczki w mrowisku. Każda dziewczyna wiedziała za co jest odpowiedzialna i robiła to.
 
 
Jeśli chodzi o kwestie ogarnięcia tej „fali mądrych głów” to dałabym 5/5. Bardzo sprawnie zorganizowane stanowiska recepcyjne, przy których zgłaszało się swoją obecność, otrzymywało zeszyć ćwiczeń, które realizowane były podczas szkolenia, oraz opaskę na lunch (jeśli wykupiło się go wcześniej przez Internet). Kamila podpisywała swoje książki i audiobooki, a także pozowała do zdjęć ze wszystkimi chętnymi dziewczynami. Miała swojego fotografa, ale nie miała też nic przeciwko, aby robić sobie z nią tzw. Selfie ;).
Ja także pozwoliłam sobie na małą foteczkę z Kamilą.
 
KAMILA ROWIŃSKA KOBIETA NIEZALEŻNA AGATA ANDRYS
 
Stoisko z materiałami szkoleniowymi, które można było kupić w preferencyjnych cenach było bardzo dobrze zaopatrzone i honorowane były także płatności kartą.  
 
 
Ci co znają styl bycia Kamili Rowińskiej zapewne nie byli zaskoczeni. Ci co spotkali się z nią po raz pierwszy potrzebowali trochę czasu, aby przyzwyczaić się do jej poczucia humoru. Jest ona kobietą bardzo pewną siebie. Pewną, bo świadomą swoich wyników i osiągnięć. Wie, że jest najlepsza w swoich dziedzinach i nie wstydzi się tym chwalić. Wie ile zainwestowała w doskonalenie samej siebie, szkolenia z zakresu sprzedaży i rozwoju i teraz może brać KONKRETNE PIENIĄDZE za dzielenie się tą wiedzą ze swoimi słuchaczami.

 
W trakcie szkolenia odbywały się ćwiczenia, które uczestnicy wykonywali sami, zapisując swoje wyniki w zeszytach ćwiczeniowych albo w grupach. W rzędzie siedziało 8 osób i to były grupy docelowe. Dzięki temu nie było „bałaganu organizacyjnego”.
 
 
Kamila w swoje wypowiedzi wplatała dużo przykładów ze swojego doświadczenia, a także życia swoich klientów. Czuć było, że jej wypowiedzi miały także niejednokrotnie „grać na emocjach” uczestników. Zapadła mi bardzo w pamięci wypowiedź, w której Rowińska nawiązywała do swoich wspomnień z dzieciństwa. Na sali szkoleniowej panowała cisza absolutna, każda kobieta słuchała niczym zaklęta w kamień. Końcowa wypowiedź zakończona była pewnym pytaniem, które w nawiązaniu do całej opowiedzianej historii dawało sporo do myślenia. I właśnie z takimi konkretnymi przemyśleniami ruszyliśmy na długą przerwę lunchową.
 
 
Personel hotelowy uwijał się bardzo sprawnie, aby napełnić brzuszki prawie 700 osób w przeciągu godziny. Przygotowane były bufety z sałatkami, podgrzewane kociołki z zupą, oraz koszyczki ze świeżo wypieczonym, jeszcze ciepłym, chrupiącym pieczywem. Trzeba było postać kilkanaście minut w kolejce, aby nałożyć sobie porcję, ale ten czas można było miło spożytkować na rozmowie ze znajomą, lub dopiero co poznaną koleżanką.
 
 
Materiał, który omawiał Rowińska na szkoleniu faktycznie wykraczał nieco za ramy poradnikowej teorii. Osoby, które zaliczyły wpierw szkolenie bez wcześniejszej lektury „Kobiety Niezależnej” wychodziły z głową pełną wiedzy, emocji, nowych priorytetów i zdecydowanie podwyższonym poczuciem własnej wartości. Te, które już wiedziały czego mogą się spodziewać i interesują się nieco zagadnieniami związanymi z rozwojem osobistym uporządkowały sobie po prostu pewne informacje, inne przypomniały, a jeszcze inne odświeżyły.
 
 
Mnie osobiście nic specjalnie nie zaskoczyło jeśli chodzi o omawiany materiał. Wiele wspomnianych zasad stosuję już w swoim życiu i jestem bardzo zadowolona z efektów. Wiadomo, że na konkretne i namacalne efekty trzeba czekać nieraz dłuższy czas (czasem rok, czasem nawet i dwa…), ale prawdziwy sukces jest dla tych cierpliwych, systematycznych, którzy potrafią krok po kroku realizować swój życiowy plan, urzeczywistniając swoje marzenia.
 
 
Moim zdaniem warto przynajmniej raz w roku wziąć udział w takim szkoleniu, aby jeszcze pewniej stanąć na własnych nogach i powiedzieć sobie „JESTEM PANIĄ/PANEM SWOJEGO ŻYCIA I SAM/A DECYDUJĘ JAK CHCĘ ŻYĆ. MAM PRAWO DO SZCZĘŚCIA I DECYDOWANIA O TYM CO ROBIĘ I MÓWIĘ”.
 
 
Gdybym była osobą, która dopiero zaczyna swoją przygodę z odnajdywaniem samej siebie, ustalaniem swoich silnych i słabych stron, stawiającej życiowe priorytety to zapewne ten artykuł pełen byłby zasad, które Rowińska przytaczała na szkoleniu. Zapewne chciałabym się nimi podzielić ze światem, aby on wiedział, że jestem na dobrej drodze do własnego szczęścia. Ale, że już jakiś czas siedzę w tej tematyce, wprowadziłam do swojego życia wiele zmian, które pozwoliły mi stać się w pełni szczęśliwą osobą to na tym zakończyłabym swoją recenzję.
 
 
Jeśli jeszcze nie brałaś udziału w szkoleniu „Kobieta Niezależna to nic straconego. TUTAJ znajdziesz harmonogram szkoleń RBC (Rowińska Businnes Coaching). Warto kupić bilet nawet kilka miesięcy wcześniej (jak piszę ten artykuł to bilety na szkolenie we Wrocławiu, planowane na luty 2016 są w cenie 77 zł, zamiast 299 zł). Im bliżej eventu tym cena bardziej winduje w górę, aby już na miesiąc przed być najwyższą z możliwych. Tak działa marketing…
 
 
Najtańszą jednak opcją zdobycia wiedzy, którą dzieli się z nami kobietami Kamila Rowińska jest zakup książki Kobieta Niezależna w wersji elektronicznej, lub drukowanej. W najlepszej cenie kupisz te materiały TUTAJ
 
 
Zanim zdecydujesz się na jej zakup możesz także przeczytać darmowy fragment, który również znajdziesz na TEJ stronie.
 
 
Jeśli również byłaś na szkoleniu Rowińskiej, albo chciałabyś się wybrać, a mój artykuł zachęcił Cię do tego to zostaw proszę poniżej swój komentarz. Możesz także przesłać ten artykuł koleżance, która Twoim zdaniem potrzebuje zmiany w swoim życiu. 
 
 
Za wszelką aktywność którą podejmiesz, aby zmienić swoje lub cudze życie wielkie DZIĘKI ;)
Agata