czwartek, 20 czerwca 2013

O SUKCESIE PO RAZ TRZECI...I OSTATNI ;)


  
Witam Was serdecznie!

 To już ostatni post z serii "O sukcesie". Jeśli nie przeczytałeś/przeczytałaś poprzednich części (od których w sumie warto zacząć ;) to nic straconego. Poniżej masz linki do pierwszej oraz drugiej części: 



Dziś taka "wisienka na torcie", czyli uświadomię Wam 
jak to właściwie jest z tym sukcesem i czym on jest. 

Na początek pytanie: Czy myślisz, że ludźmi sukcesu są Jan Kulczyk, prezydent Komorowski, śp. Papież Jan Paweł II, Twój tata, Twoja mama, pani Stenia z pobliskiego warzywnika, czy pan Włodek, który każdego miesiąca przychodzi spisywać twój licznik, a ponadto prowadzi warsztaty gry w szachy dla dzieciaków z podstawówki, jest krótkofalowcem i każdego roku jeździ z rodzinką na wakacje zagraniczne do innego kraju świata? 

Dobre pytanie, prawda? Niby każdy z nich odniósł, czy odnosi sukcesy...tak przynajmniej myśli ogół społeczeństwa...

Ale przeanalizujmy problem troszkę głębiej...

Jan Kulczyk - znany polski biznesman, który jest uznawany za jednego z najlepszych polskich przedsiębiorców, jego pierwsze małżeństwo, z którego ma dwoje dzieci rozpadło się. 

prezydent Komorowski - głowa państwa, nie ma co dużo więcej dodawać, żona, dzieci (sporo;), podróże zagraniczne w delegacji, wizyty zeznanymi osobistościami...tylko, że kajet codziennych obowiązków zapełniony po brzegi...

 Na chwilkę się zatrzymajmy...jak myślisz- czy mając taaaaką wielką ilość pieniędzy jaką oni mają, są ludźmi szczęśliwymi i ludźmi sukcesu? Dziś PIENIĄDZ stał się wyznacznikiem sukcesu i mówiąc SUKCES myślimy nierzadko KUPA KASY, BOGACTWO, APARTAMENT, IMPREZY, 
LUX AUTA...prawda?

Idźmy dalej: Jan Paweł II - nie był zamożnym człowiekiem, nie opływał w luksusy, ale chyba był człowiekiem sukcesu? Łączył ludzi, pielgrzymował, ludzie go kochali!

Twoi Rodzice: wychowali Cię na człowieka umiejącego twórczo myśleć (bo gdyby tak nie było nie czytałbyś tej treści;)

Pani Stenia: od lat prowadzi swój malutki sklepik w którym lubisz kupować warzywa i owoce, bo zawsze są świeże, a sama właścicielka zna Cię od lat i nawet w pochmurny dzień umie poprawić Ci humor. Warto dodać, że wiele lat wstecz jej rodzice wysłali ją na studia prawnicze, których nie skończyła, bo tematyka kierunku ją przerastała i wiedziała, że to nie jest to co chce robić w życiu, zrezygnowała, pokłóciła się z rodzicami, 
ale po latach widząc jej sukces wybaczyli jej ten występek.

Pan Włodek - Nic dodać nic ująć, od lat robi to co kocha. Razem z żoną planują swoje wydatki, odkładają na wakacje. Kokosów nie ma, ale oni są szczęśliwi robiąc to co robią i jak robią. 

Wnioski?

SUKCES to zrealizowanie planów, które sobie postanowiliśmy. Tych planów, które przybliżają nas do realizacji marzeń. To są sukcesy, które powinniśmy sobie odnotowywać w naszym inwentarzu- by zobaczyć na jak wiele nas stać!

SUKCESEM jest również odrzucenie - pracy, która nas "zabija", ale jej nie zmienimy bo przecież o robotę dziś tak ciężko, zerwanie więzi z ludźmi, którzy są toksyczni i "wysysają z nas soki i energię", rozstanie z partnerem z którym przerabialiśmy już tysiące rozstań, ale wracamy do siebie, bo jakoś to znowu będzie, odmówienie przez telefon człowiekowi, który dzwoni z call center aby sprzedać nam kolejne coś czego nie potrzebujemy, Powiedzenie "NIE" jest o wiele bardziej trudne niż "TAK", ale zauważ, że ludzie którzy umieją odmówić bo szanują swój czas, plany, obowiązki, siebie są bardziej poważani w społeczeństwie niż marionetki, które "tańczą jak im się zagra", na wszystko się zgadzają, bo myślą, że wówczas ludzie będą ich kochać -
 nic bardziej mylnego.

I w końcu SUKCES to tworzenie - wymyślanie nowych rozwiązań, nowych ścieżek, które umożliwią nam robienie to czego kochamy. 

Czymże w takim układzie jest PORAŻKA? O tym w kolejnym poście ;) 

Cześć!
agusand


PS. Jeśli spodobał Ci się mój wpis to nie bądź anonimowym obserwatorem. Zostaw po sobie ślad - polub go, skomentuj, lub udostępnij, bo może ktoś z Twoich znajomych znajduje akurat w takim momencie życia, że te słowa dadzą mu pozytywnego kopa do działania!

Dzięki!

 

3 komentarze:

  1. Też to zauważyłam, nawet wśród niektórych znajomych, że sukces kojarzony jest przede wszystkim z pieniędzmi. A szkoda. A drugi wniosek jaki mi się nasuwa to, że za sukces uznajemy "coś większego". Nie liczą się małe rzeczy, małe sukcesiki. A to błąd. Trzeba cieszyć się ze wszystkiego i doceniać siebie! Odchudzamy się? Droga jest długa i ciężka, do stracenia kilka, kilkanaście kg. Dlaczego nie zauważamy małych sukcesików po drodze? "Nie jadłam dziś słodyczy - a przecież nie wyobrażam sobie dnia bez nich", "Poszłam rano biegać - pomimo tego, że moja aktywność do tej pory była zerowa" To też są sukcesiki, które składają się na jeden większy cel. Trzeba je docenić ;) I iść dalej do przodu ;)
    Chyba zyskałaś stałą czytelniczkę :)
    Pozdrawiam Cię!
    Monia

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja się w takim układzie postaram, aby z Twojej wypowiedzi Monia zniknęło "CHYBA", a pojawiło się: "Zyskałaś stałą czytelniczkę:) Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się w 100% sukces to wcale nie pieniądze, a małe "sukcesiki" są czasem bardziej budujące niż nam się wydaje :)

    OdpowiedzUsuń