niedziela, 2 czerwca 2013

WŁASNE M...




Witajcie po niemalże trzytygodniowej przerwie! 

Jeśli myśleliście, że ten blog zakończy się po serii czternastu sensownych i motywujących tekstów to jesteście w błędzie ;) Ja właśnie zaczynam rozkręcać się dalej, a w tym poście opowiem Wam dlaczego na trzy tygodnie znikłam z sieci...

Jak wiecie lub nie w tym roku będzie 5 lat jak wraz z moim mężem powiedzieliśmy sobie sakramentalne "TAK" i od tego czasu mieszkaliśmy pod skrzydłami to u jednych to u drugich Rodziców. W międzyczasie pojawił się Witek- nasz mały przesympatyczny synek - towarzysz naszej wspólnej podróży ;) 

Już od dłuższego czasu chodziła mi po głowie myśl o tym by zamieszkać "na swoim". Być może miałam w sobie za mało siły sprawczej, lub byłam za mało przekonująca z argumentami dla mojego męża... ale ja sobie to tłumaczę w ten sposób, że cały czas przyciągałam do siebie nasze własne "M" i po prostu zajęło mi to troszkę więcej czasu...

Przymiarki do "czegoś własnego" zaczęły się krótko przed końcem 2012 roku, a postanowienie noworoczne było jedno i konkretne - stworzyć "Rodzinę na swoim". 

Były perturbacje - nie powiem, że nie...pojawiły się wątpliwości i przysłowiowe "kłody pod nogi", ale na całe szczęście pewnego dnia natrafiłam na YouTube na filmik o asertywności Bartka Popiela i zaczęłam oglądać kolejne nagrania. Bartek wręcz "zaraził" mnie swoją pogodą ducha i podejściem do życia, marzeń, obowiązków. Niesamowite w jego filozofii  życiowej było dla mnie podejście "przestań czytać, zacznij działać! Nie musisz od razu przenieść całej góry, ale zrób pierwszy mały krok - przenieś kamień. Najtrudniej jest zacząć, a Ty nie musisz robić czegoś od razu perfekcyjnie...ale zacznij! Rób, trwaj w postanowieniu, a ulepszać to co robisz będziesz w trakcie działania!"

No i maszyna ruszyła! Dzięki Bartkowym wskazówkom i motywacji do działania powstał mój fanpage "By agusand"
na Facebooku, o którym marzyłam już od dawna, ale nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać. Idąc za ciosem założyłam tego bloga, aby dzielić się z Wami moją życiową filozofią i motywować do działania. Jest na liście celów zrealizowanych jeszcze kilka bardzo dla mnie ważnych, ale już bardziej osobistych ;) I teraz kolejny ważny "krok milowy" i zrealizowany cel - od trzech tygodni mieszkamy w "swoim" małym mieszkanku. Z pomocą Rodzinki i Przyjaciół gruntownie wyremontowaliśmy łazienkę, stworzyliśmy małą kuchnię, odnowiliśmy i odświeżyliśmy dwa pokoje (sypialnię i pokój dzienny) oraz korytarz. 

Coś co jeszcze jakiś czas temu nie mieściło mi się w głowie teraz się urzeczywistniło! Dwa i pół miesiąca temu biegałam wśród tych ścian z miarą, ołówkiem i notatnikiem. Każdy mebel miał tu swoje miejsce zanim tu stanął. Oczami wyobraźni widziałam naszą kuchnię i łazienkę - zaplanowałam jak mają być ułożone kafelki w łazience, jakie tapety mają znajdować się na ścianach. Wychodzę z założenia, że aby cokolwiek zdziałać to trzeba to sobie najpierw zaplanować, aby wiedzieć do czego się zmierza. Nie lubię czegokolwiek budować z "chaosu". Także najpierw była WIZJA I PLAN DZIAŁANIA
później zaczęła się realizacja i teraz jest efekt ;) 

Oczywiście nie obyło się bez pewnych, małych zmian, które nierzadko wynikały z tak zwanej siły wyższej lub propozycji osób pomagających nam w remoncie, ale trzeba w takich momentach być elastycznym - przecież takie małe zmiany często nie mają dużego wpływu na efekt końcowy, prawda?

Po wprowadzeniu się przez dobre dwa tygodnie trwała akcja "układania, przekładania, doczyszczania"...żmudna, ciągnąca się jak makaron z serem, ale po prostu trzeba było to zrobić, koniec i kropka. Oczywiście dokuczał także brak internetu, ale uważam, że dobrze, że go nie było, gdyż mogłabym troszkę pomieszać priorytety. 

Teraz jak już po prostu MIESZKAMY mogę wrócić do tego co kocham - codziennego planowania obowiązków, blogowania, rozwoju osobistego, moich zleceń wszelakich i robótek ręcznych ;) 

W planie za dwa tygodnie szkolenie Totatalna Metamorfoza live...myślę, że naładuję się na nim baaaardzo pozytywną energią, jeszcze bardziej zmotywuję się do działania i zdobędę dodatkową wiedzę, bo wiedza czyni człowieka jeszcze bardziej skromnym, ale wartościowym...już nie mogę się doczekać! 





6 komentarzy:

  1. ja dzięki 'Bartkowym wskazówkom' też założyłam (wkońcu) bloga :) do ogarnięcia własnego kąta też dążę ! Powodzenia ! Właśnie czytam wszystkie Twoje posty bo jeszcze nie skończyłam ! Super energia, zostaję tu i śledzę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki i zachęcam do dalszej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podzielę się z Wami moim ulubionym cytatem, którego autorem jest Jeffrey Gitomer - autor między innymi "Złotej książeczki nastawienia na TAK", z której ów cytat pochodzi i którą opisałam na swoim blogu.

    "Głównym powodem, dla którego ludzie torpedują moje plany jest to, że nie mają swoich".

    Warto przypominać sobie to zdanie, ilekroć ktoś będzie chciał Was do czegoś zniechęcić :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie TAK! Trzeba wiedzieć do czego się dąży!

      Usuń
  4. Dzięki za pozytywny wpis. Miło się Ciebie czyta. Zamierzam tu zostać na dłużej.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie krępuj się i czuj jak u SIEBIE ;)

    OdpowiedzUsuń