poniedziałek, 27 stycznia 2014

ZŁOTA MYŚL NA DZIŚ



Zapewne masz w swojej pamięci ukryte wspomnienia o miejscu, 
które jest w Twoim życiu szczególnie ważne.

Być może jest to miejscowość wypoczynkowa, gdzie pierwszy raz podczas wakacji nad morzem czy w górach doszło do wybuchu wielkiej miłości, pierwszego pocałunku, oświadczyn, 
jakiś wzniosłych odczuć duchowych, czy religijnych...

Może jest to miejsce do którego w młodości uciekałeś podczas kłótni z rodzicami, 
przyjaciółmi, problemów w szkole...

Może jest to ławeczka w pobliskim parku, gdzie siadałeś i pisałeś dziennik, pamiętnik, jakaś zaszyta w głębi kamienic knajpa na Starym Rynku, gdzie Ty znasz wszystkich i wszyscy znają Ciebie. 

Nieważne gdzie to jest. Ważne, aby powrót w myślach do tego miejsca budził w Twoim sercu i umyśle pozytywne odczucia, aby równoważył złe emocje, które Cię dopadają. 

Często fizyczne lub myślowe udanie się w TO miejsce powoduje, że ładujemy swoje akumulatory energetyczne, zyskujemy nową chęć stoczenia walki z rzeczywistością, która nie zawsze jest naszym sprzymierzeńcem. 

Takie miejsce warto jest poszukać we wspomnieniach z dzieciństwa i wczesnej młodości, bowiem właśnie w tym okresie przeżywamy wiele rzeczy najbardziej i najgłębiej. 

Nasz AZYL będzie zawsze na nas czekał w momentach, gdy będzie potrzeba rozładowania "złych" emocji i naładowania naszych energetycznych akumulatorów. 

Wykorzystajmy potencjał drzemiący w naszych wspomnieniach i magicznych miejscach ;)  

Pamiętajmy tylko, aby "to miejsce" odwiedzać tylko w momentach, gdy jest to absolutnie niezbędne, aby nie przedobrzyć i nie odciąć się za bardzo od rzeczywistości. 

Napiszcie proszę w komentarzu poniżej, czy macie swoje "duchowe" azyle i jakie są wasze doświadczenia z "terapeutycznego korzystania" z pobytów w tych miejscach.

Wasza agusand


PS. Jeśli spodobał Ci się mój wpis to nie bądź anonimowym obserwatorem. Zostaw po sobie ślad - polub go, skomentuj, lub udostępnij, bo może ktoś z Twoich znajomych znajduje akurat w takim momencie życia, że te słowa dadzą mu pozytywnego kopa do działania!

Dzięki!


2 komentarze:

  1. W dzieciństwie po "ciężkich rozmowach z rodzicami " uciekałam do parku na huśdawkę lub po prostu siadałam na srodku podwórka na betonowej płycie i patrzyłam na ogród i myslałam-kto ma rację ;) ....jako nastalatka ucieczką i uciechą były dyskoteki a teraz to różnie....aby naładować akumulatory uwielbiam wyjechać z domu na kilka dni , nawet na jeden dzień -gdzie??obojętnie ...mój AZYL jest tam gdzie po prostu dobrze sie czuje...może to byc plaża czy przechadzka po górach...a nawet wypita kawa w doborowym towarzystwie gdzie nikt nie marudzi i nie narzeka a tylko cieszy się z każdego dnia i wysysa całą esencję jakby to był ostatni dzień życia.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój duchowy azyl jest na dzisiejszym zdjęciu do posta...

    Jest jeszcze jedno miejsce - stare boisko KKS Lech w Poznaniu przy 28 Czerwca, gdzie w takich momentach brałam mojego ukochanego psa - przyjaciela i "przegryzałam" orzech goryczy. Ale to na zdjęciu jest 1000 razy ważniejsze...

    OdpowiedzUsuń